Samodzielni Polacy w Niemczech
Zainteresowanie mieszkańców nie tylko pogranicza polsko-niemieckiego samodzielnym działaniem u sąsiadów zza Odry i Nysy jest ciągle spore. Po wejściu Polski do UE w samym Görlitz miesięcznie rejestrowało swoją działalność kilkunastu naszych rodaków. W całych Niemczech zarejestrowanych jest już około 140 000 samodzielnych przedsiębiorców z Polski. W tej dziedzinie przebiliśmy wszystkich obcokrajowców, z Turkami (Niemcy Zach.) i Wietnamczykami (Niemcy Wsch.) na czele. Początki zakładania jednoosobowych firm po 1.05.2004 r. były bardzo optymistyczne. W Görlitz rejestrowało się działalność w ciągu 15 minut, pod warunkiem że nie była ona objęta przepisami rzemieślniczymi. Odbywało się to na podstawie zgłoszenia i wpłaty 10 euro. Nie trzeba było przedstawiać umowy najmu biura lub mieszkania. Najwięcej polskich firm w Görlitz meldowało się w tzw. serwisach biurowych, które pod jednym adresem obsługiwały biurowo oraz podatkowo kilkadziesiąt firm. Niestety w czerwcu 2010 roku w Saksonii radykalnie zmieniono zasady rejestracji działalności gospodarczej wobec obywateli nowych krajów UE, w tym Polaków. Zakazano rejestracji w serwisach biurowych i wymaga się obecnie przedłożenia umowy na biuro lub mieszkanie. Zwiększono kwotę opłaty za zgłoszenie do 40 euro. Przepisy te skierowano do Strasbourga w celu sprawdzenia ich zgodności z zasadami prawnymi, które obowiązują w Unii Europejskiej. Do czasu wyjaśnienia sprawy nowe przepisy jednak obowiązują.
Reisegewerbe - kuriozalny pomysł urzędników
Zaraz po wprowadzeniu tych nowych zasad rejestracji samodzielnej działalności, skierowanych wyłącznie do obywateli „nowych krajów UE”, w Saksonii stworzono im możliwość rejestracji tzw. Reisegewerbe w bardzo szerokim zakresie. Za 200 euro opłaty jednorazowej każdy murarz czy cieśla może w Görlitz zarejestrować swoją „podróżniczą” pracę bez potwierdzania swoich papierów mistrzowskich w niemieckiej Izbie Rzemieślniczej. Od tego czasu Gewerbeamt przyjmuje dziennie kilkanaście wniosków od pracowitych Polaków „podróżników” i wydaje takie karty po przedłożeniu zaświadczenia o niekaralności z polskiego sądu i niezaleganiu z podatkami z polskiego urzędu skarbowego. Kuriozalne jest to, że Reisegewerbe w innych landach dotyczy tylko działalności handlowo-usługowej, tj. sprzedaży na bazarach własnej produkcji rolniczej czy drobnego handlu.
Tak i nie dla Polaków
Generalnie niemieccy urzędnicy na pograniczu są przyjaźnie nastawieni do Polaków i nie widzą w każdym z nich potencjalnego przestępcy. Niestety coraz częściej zdarzają się ostatnio przypadki „nierównego” traktowania polskich przedsiębiorców. Skończyły się czasy rejestrowania firm pod adresem biurowym, w fikcyjnych mieszkaniach, czyli firm mających do dyspozycji w najlepszym wypadku tylko skrzynkę pocztową. Firmy takie nie uzyskają statutu przedsiębiorstw mających siedzibę w Niemczech i będą dalej traktowane jako polskie przedsiębiorstwa, a w Niemczech zostaną zarejestrowane tylko pod kątem rozliczania podatku obrotowego. Przedsiębiorstwo chcące być uznane jako niemieckie musi posiadać własne pomieszczenia biurowe, być wyposażone w środki materialne adekwatne do charakteru jego działalności, a najlepiej jeszcze zatrudniać pracowników. Przedsiębiorca może prowadzić też działalność w swoim mieszkaniu, o ile nie kłóci się to z umową najmu. Konieczne jest udowodnienie, że się w tym mieszkaniu przebywa. W Niemczech jest to pięknie określone jako „środek interesów życiowych”.
Ostatnio urzędy niemieckie robią wiele, aby nie dać sobie tego „środka interesów życiowych” udowodnić. I tak urzędnik w jednym z saksońskich miast nie wziął pod uwagę, że nowy przedsiębiorca rodem z Polski wynajął mieszkanie, opłaca spory czynsz, a nawet tam mieszka i posiada niemieckie ubezpieczenie zdrowotne oraz konto w banku. Urzędnikowi wystarczyło, że przedsiębiorca jest równocześnie zameldowany w Polsce, a przechodząc wieczorem pod jego oknami, nie zauważył światła w mieszkaniu. Na tej podstawie uznał, że go tutaj nie ma.
Tylko składka zdrowotna
To, że przedsiębiorca działający samodzielnie w Niemczech nie jest zmuszany do płacenia co miesiąc składki na odpowiednik naszego ZUS-u, dziwi każdego Polaka chcącego tam działać. Dopiero od stycznia 2009 r. istnieje w Niemczech obowiązek opłacania składki zdrowotnej (Krankenkasse), ale dotyczy to tylko tych Polaków, którzy mają miejsce zamieszkania w Niemczech.
Te kilka lat działania Polaków w Niemczech pokazało, że odwaga i pomysłowość naszych przedsiębiorców nie jest jednak wspierana przez władze samorządowe — polityczne i zawodowe, tak po polskiej, jak i po niemieckiej stronie. Szkoda, bo dla procesu integracji UE sfera działalności gospodarczej wydaje się bardzo istotna, szczególnie w dobie kryzysu ekonomicznego i demograficznego, a mobilni i chętni do pracy Polacy czy Czesi mogą bardzo w tym procesie pomóc.
Źródło: Twój REGION Europy nr7