OSACZONY przez polityków i media
Na okładce nadąsane zdjęcie Lecha Kaczyńskiego i tytuł „Prezydent jest zły”, z podtytułem „Nastroje głowy państwa stały się poważnym problemem politycznym”, gwarantowały sprzedaż tygodnika „Polityka” (foto). W jednym z wywiadów Maria Kaczyńska martwiła się, że nie wiadomo, z jakich przyczyn Lech Kaczyński ma złą prasę. — A przecież tak bardzo się z mężem staramy. Niestety, politycy i dziennikarze bezlitośnie osaczali Prezydenta RP. Bili w najczulsze jego miejsce, w godność człowieka. Sądy powszechne łagodnie traktowały wszelkie ataki na głowę państwa, przeważnie stwierdzając niską szkodliwość czynu. Te same sądy skazywały bezdomnego za kradzież bułki czy niedobór w kiosku w kwocie ok. 50 groszy.
R. Sikorski mówił: — Prezydent wolnej Polski może być niski, ale nie powinien być mały. Na spotkaniu w Bydgoszczy przypomniał, że do zakończenia prezydentury Lecha Kaczyńskiego zostało tylko 297 dni i nawoływał zebranych, by skandowali: „Były prezydent Lech Kaczyński”, na co ci ochoczo przystali. Klaszcząc i śmiejąc się, długo krzyczeli rzucone przez polityka hasło. Na innym spotkaniu Sikorski pytał: — Czy Polska będzie kojarzyła się z szarością, furmanką i egzotycznymi politykami, czy raczej sukcesem, dynamiką i młodzieżą? Czy będziemy kojarzyli się światu z sylwetką, optymizmem i uśmiechem Justyny Kowalczyk, czy z sylwetką, optymizmem i uśmiechami braci Kaczyńskich? — a jego słowa przerwała lawina oklasków. Takie zachowania rodem z „dzikiego kraju” ochoczo podchwytywały polskie i zagraniczne media. Inny przedstawiciel „klasy politycznej”, obecnie zastępujący Prezydenta RP, B. Komorowski, jeszcze niedawno na spotkaniu w Białymstoku krytykował Lecha Kaczyńskiego. — To prezydentura blokująca albo przynajmniej niezachęcająca do modernizacji kraju — mówił. Jako przykład podał zablokowanie reformy systemu zdrowia. Oskarżał: — Nigdy żaden prezydent nie posunął się do zablokowania tak wielkiej systemowej zmiany. Lech Wałęsa już po pogrzebie powiedział jednej z gazet: — Złe słowa, które usłyszałem od braci Kaczyńskich, im wybaczam. Ale nie wycofuję się z tego, co o nich mówiłem, nawet z tego, że nazwałem Kaczyńskiego durniem.
Przykłady te pokazują, jak demoralizacja polityków przechodzi na zwykłego, „szarego” człowieka. Takim „pasem transmisyjnym” zarażania tym wirusem nienawiści byli dziennikarze. To, że media zagraniczne, przede wszystkim niemieckie, w jeszcze bardziej brutalny i chamski sposób krytykowały Prezydenta RP, nie usprawiedliwia naszych dziennikarzy. Żądamy i oczekujemy przeprosin od narodu rosyjskiego za ludobójstwo w Katyniu w 1940 r., ale nikt nie podniósł do tej pory sprawy przeprosin, które powinni złożyć na ręce Polaków m.in.: Wałęsa, Sikorski, Komorowski, Palikot i spora rzesza dziennikarzy, za swoje zachowanie wobec Prezydenta RP. Zakłamanie niektórych polityków i ludzi mediów jest podobne do tego, jakie obserwowaliśmy w latach komunizmu. Historia zatoczyła koło nie tylko w Katyniu. Prawda i ludzkie odruchy są ciągle wrogiem tych „inżynierów dusz” z prasy i TV.
Źródło: Twój REGION Europy nr2