• Piłkoszalony

    Polska piłka nożna i ja: bilans życia.
  • Kto tu jest Niemcem?

    Ljuba, Perse i Mehmet żyją i pracują w Niemczech, bo tak wyszło. Są obywatelami Niemiec, ale nie czują się Niemcami.
  • Niemieckie media - Kupieni dziennikarze

    “Kupieni dziennikarze. Jak niemieccy politycy, tajne służby i finansiści wpływają na media w Niemczech” - książka Udo Ulfkotte miała od 2014 roku już 6 wydań.
  • BANKSTERZY

    Banksterzy to tacy ludzie, którzy oferują parasol, kiedy świeci słońce. Ale jak tylko zacznie kropić, to ten parasol zabierają.
  • Riese mroczny olbrzym

    Góry Sowie są górami tajemnic. Znajduje się tam wiele kompleksów podziemnych korytarzy i hal. Co chcieli w nich umieścić hitlerowcy? Fabrykę broni rakietowej czy centra badawcze nad bronią atomową lub kwaterę główną samego Hitlera?
  • Pamiętniki Hitlera - Fałszerstwo stulecia!

    Spokojnie przyjąłem karę za własną głupotę, bo dałem się nabrać fałszerzowi Konradowi Kujauowi. Wkurzało mnie tylko podłe zachowanie redakcji i kierownictwa wydawnictwa, dla których przez 30 lat ryzykowałem zdrowie i życie — mówi Gerd Heidemann.
  • Alternatywa dla Niemiec

    Opinie, które jeszcze 10 czy 20 lat temu można było wyrażać bez problemów, w dzisiejszych czasach szybko są odrzucane jako populistyczne, radykalne, bez serca, niemoralne, itp. - mówi Frauke Petry.

Miałem poczucie misji

B.S.: Były funkcjonariusz, oficer czy Agent Tomek?
T.K.: Nazywam się Kaczmarek. Tomasz Kaczmarek (śmiech). To jest moje prawdziwe imię i nazwisko. Część mediów prezentuje mnie imieniem i nazwiskiem, dodając zwrot "znanym szerzej jako Agent Tomek". Nazywanie mnie Agentem Tomkiem traktuję humorystycznie.

B.S.: Jak się panu podobają kreskówki z Agentem Tomkiem w roli głównej na Youtube?
T.K.: Podchodzę do tego z  dużym dystansem. Nie wywołuje to u mnie zdenerwowania. Choć myślę, iż intencje ich autorów nie koniecznie są jedynie żartobliwe.

B.S.: Dlaczego postanowił Pan udzielić zgody publikację książki "Agent Tomek- spowiedź"?
T.K.: Nie jestem ani autorem, ani wydawcą tej publikacji. Napisał ją Piotr Krysiak, który poprzez swoją pracę dziennikarską zebrał materiały na mój temat i z tego co się orientuję, rozmawiał z wieloma osobami, które miały ze mną kontakt, z innymi oficerami biura i tak powstały pewne rozdziały. Ja udzieliłem wywiadu i to jest cały mój udział w tej książce. Zdecydowałem się na zabranie głosu w publicznej dyskusji ponieważ zostałem wbrew swojej woli zdekonspirowany. Zrobiły to jako pierwsze Gazeta Wyborcza i Fakt.

B.S.: Kto przekazał zdjęcia z pana wizerunkiem do mediów?
T.K.: Zrobiły to osoby z kręgu państwa Kwaśniewskich. Pan Mariusz Kamiński gdy był jeszcze szefem CBA  wystosował zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa w związku z ujawnieniem wizerunku funkcjonariusza CBA. Gdy pan Kamiński został odwołany prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w tej sprawie, wskazując na fakt, że dziennikarze mogą dostarczać opinii publicznej również i takie informacje. Dopóki byłem funkcjonariuszem CBA nie mogłem sam bronić swojego dobrego imienia. Gdy przestałem nim być mam pewne prawo do obrony godności i z niego korzystam.

B.S.: Ale oprócz dyskusji jakiej się Pan podjął,  pielęgnuje Pan swój wizerunek w mediach i wtapia się Pan w świat show-biznesu. Czy nie staje się Pan w ten sposób celebrytą?
T.K.: Poprzez swoją aktywność medialną nie inkasuję żadnych gaż, chcę jedynie dotrzeć z prawdą do szerszego grona odbiorców. Zapewniam panią, że celebrytą nigdy nie byłem i nie mam zamiaru zostać. 

B.S.: A czym wobec tego teraz się Pan zajmuje?
T.K.: Prowadzę wraz z innymi byłymi funkcjonariuszami własną  firmę "Tomasz Kaczmarek i Partnerzy" która zajmuje się wywiadem gospodarczym zapewniającym  bezpieczeństwo biznesu. Firma działa nie tylko w Warszawie, ale również na terenie Polski i poza jej granicami.

B.S.: Czy nie tęskni pan do tego luksusowego życia, drogich gadżetów i blichtru?
T.K.: (Śmiech) Proszę wziąć pod uwagę, że zanim zacząłem pracę w CBA pracowałem w policji i w CBŚ. Pracowałem również pod przykryciem, zwalczałem przestępczość narkotykową, handel bronią, po to aby być wiarygodnym w tym środowisku, wykorzystywałem charakterystyczne dla niego gadżety: stary dres, złoty łańcuch, skórę ze stadionu dziesięciolecia, średniej klasy auto. By móc funkcjonować wśród biznesmenów i polityków musiałem zakładać drogie garnitury, jeździć luksusowymi samochodami. Były to narzędzia pracy służące do zwalczania przestępczości, a nie bonus. W jednym przypadku była to przestępczość  pospolita, w drugim  przestępczość na wysokich szczeblach władzy i wśród celebrytów.

B.S.: Czyli nie przyzwyczaił się pan do luksusu?
T.K.: Ja mam swoje szczęśliwe życie i nie ma  o czym rozmawiać.

B.S.: A co jest dla Pana najważniejsze?
T.K.: Ojczyzna.

B.S.: Wypowiada się pan jak rasowy polityk, zapewne już otrzymał Pan propozycje wstąpienia do polityki?
T.K.: Nie otrzymałem takiej propozycji. Gdybym otrzymał na pewno bym ją rozważył. 

B.S.: Czy wykonując zawód agenta spodziewał się Pan dekonspiracji?
T.K.: Nie. Przez wiele lat swojej pracy pod przykryciem nigdy nie zostałem zdekonspirowany. Nie zrobili tego przestępcy, a dziennikarze. Zachowali się nieprofesjonalnie - opublikowali moje zdjęcie dla sensacji - nie bacząc na konsekwencje, nie tylko dla mnie, ale także dla moich najbliższych.

B.S.: Ostrzegał ktoś pana, że zostanie pan zdekonspirowany i pana zdjęcia ukażą się w prasie?
T.K.:  Nikt mnie nie ostrzegał, a o dekonspiracji dowiedziałem się z prasy. To było tuż po zakończeniu sprawy sprzedaży domu w Kazimierzu i prywatyzacji Wydawnictw Naukowo-Technicznych. Zdziwiłem się, że może do czegoś takiego dojść w naszym kraju, że nieodpowiedzialni dziennikarze mogą szafować czyimś życiem w ten sposób. Stało się tak dlatego, iż osoby, które były przez mnie rozpracowywane są świetnie umocowane w świecie mediów.

B.S.: Co pan wtedy czuł?
T.K.: Przyznam, że nie mogłem tego zrozumieć - jak to jest możliwe, iż dziennikarze, którzy przecież powinni dbać o dobro publiczne walczą z funkcjonariuszami państwa zabiegającymi o nasz wspólny interes. Zwalczałem przestępczość, aby w Polsce ludziom żyło się lepiej, ironizując slogan PO: "mordo ty moja by żyło się lepiej", ale żyło się lepiej obywatelom, a nie tylko znajomym najwyższych urzędników.

B.S.: Czy znane są panu jakieś inne przypadki współcześnie zdekonspirowanych agentów?
T.K.: Jestem jedynym zdekonspirowanym agentem w tym kraju. Mam masę przyjaciół i kolegów, którzy wykonywali taką pracę jak ja, utrzymujemy ze sobą kontakty. Wielu z nich współpracuje z firmą "Tomasz Kaczmarek i Partnerzy".

B.S.: A z Panem Wojtunikiem, obecnym szefem CBA,  też się pan kolegował?
T.K.: Znamy się dobrze -  wcześniej w policji ramie w ramie w działaniach pod przykryciem zwalczaliśmy przestępczość. Pracując w policji dobrze się nam razem współpracowało. Niestety zdecydował się na wspinanie po szczeblach kariery przy pomocy polityków. W mojej ocenie zapomniał kim był i skąd się wywodzi.

Całość w nowym wydaniu Gazety Polsko-Niemieckiej Twój REGION Europy

Źródło: Twój REGION Europy nr8