Ludzie SS tworzyli BKA
Prezydent Federalnego Urzędu Kryminalnego (BKA - Bundeskriminalamt) - Jörg Ziercke powołał specjalne kolegium, którego zadaniem będzie badanie przeszłości urzędu - szczególnie w latach 50., 60. i 70. Jak wynika z dokumentów, w tym okresie ludzie powiązani z nazizmem dominowali w zachodnioniemieckiej policji kryminalnej. BKA utworzono 8 marca 1951 roku. Na początku istnienia tego urzędu, z 47 jego wysokich funkcjonariuszy, aż 33 należało do partii nazistowskiej. Wszyscy wyżsi rangą policjanci zatrudniani w BKA pod koniec lat 50-tych, należeli wcześniej do partii nazistowskiej. Wśród nich znajdował się m.in. były szef BKA - Paul Dickopf, który w okresie II wojny był agentem tajnej policji SS, podobnie jak inni kierujący urzędem: Rolf Holle, czy też Bernhard Niggemeyer, którzy w czasie wojny byli wysokimi funkcjonariuszami SS. Szef policji w Nadrenii-Palatynacie Wilhelm Hauser, w czasie wojny Obersturmführer, ponosił odpowiedzialność za masakry na Białorusi. Nie lepiej było w nowo powstałym korpusie dyplomatycznym. Z dokumentów wynika, że 48% członków należało do SS, a kolejne 17% do SD (organ wywiadu, kontrwywiadu i bezpieczeństwa SS) oraz gestapo. Obecny szef BKA uznał, że najwyższy czas, aby cała prawda o przeszłości urzędu ujrzała światło dzienne. Potwierdził, że większość ówczesnych policjantów, którzy zostali zatrudnieni w urzędzie kryminalnym była nazistami. W stosunku do żadnego z nich nigdy nie wyciągnięto najmniejszych konsekwencji. Wszyscy oni bez żadnych kłopotów doczekali w spokoju wysokich emerytur. Jörg Ziercke stwierdził, że żałuje, iż prawda o przeszłości urzędu została zbadana tak późno. Przyznał, że należy ujawnić i wyjaśnić przeszłość BKA, gdyż w przeciwnym wypadku będą narastać podejrzenia, iż niemiecka policja w dalszym ciągu skłania się niebezpiecznie ku skrajnej prawicy i sprzyja neonazistom.
Denazyfikacja nie udała się
Tworzenie struktur państwowych w obu częściach podzielonych Niemiec nie było łatwe. Przeprowadzana przez Amerykanów denazyfikacja i rosyjskie “prostowanie” Niemców w ramach NRD budziły sprzeciw dużej części obywateli nowych państw. Dodatkowo okazało się, że nie ma fachowców nie związanych z NSDAP, czy innymi hitlerowskimi formacjami. Gubernator amerykańskiej strefy okupacyjnej L.Clay mówił: „Naszym głównym problemem administracyjnym było znalezienie wystarczająco kompetentnych [w danych zawodach] Niemców, niezwiązanych czy niepracujących w przeszłości dla nazistowskiego reżimu (...). Zbyt często odnosiliśmy wrażenie, iż jedynymi ludźmi z kwalifikacjami (...) są urzędnicy służby cywilnej (...), z których wielu nie tylko nominalnie - wedle naszych standardów - brało udział w działaniach partii nazistowskiej”. 8. maja 1945 roku, gdy w Europie skończyła się wojna, w Niemczech mieszkało ponad 8 mln nazistów. Bez nich wznowienie pracy administracji cywilnej, służby zdrowia, odbudowa miasta czy tworzenie przedsiębiorstw nie byłoby możliwe. Gdy, wraz z nastaniem zimnej wojny, alianci zrezygnowali z przeprowadzenia pełnej denazyfikacji, zdawano już sobie sprawę, że przyniosła one nader skromne rezultaty. W Bawarii w 1951 roku byli naziści stanowili 94% sędziów i prokuratorów, 77% pracowników lokalnego Ministerstwa Finansów i 60% urzędników służby cywilnej zatrudnionych w Ministerstwie Rolnictwa. Podobnie było z przemysłowcami. Friedricha Flicka, skazanego za zbrodnie wojenne w 1947 roku, uwolniono z więzienia trzy lata później. Zaraz potem odzyskał dawną pozycję, jako główny udziałowiec koncernu Daimler-Benz. Szybko wypuszczono wszystkie ważniejsze osoby pracujące dla potężnych, obciążonych współpracą z nazistami, grup przemysłowych IG Farben i Krupp. Już przed 1952 r. niemiecka filia Ford Motor Company, przywróciła cały skład wyższej kadry kierowniczej z lat panowania nazizmu.
Podobnie było ze STASI
Denazyfikacja po rosyjsku nie była tak “miękka” jak amerykańska. Sowieci główny nacisk położyli na zbiorowe ukaranie nazistów i całkowite wyeliminowanie nazizmu z wszelkich dziedzin życia społecznego. Koncentrowano się na aresztowaniach i pozbawianiu majątku czy praw przedsiębiorców, splamionych współpracą z hitlerowcami urzędników czy nauczycieli. W okupowanych Niemczech Wschodnich komuniści byli słabi. Fakt, że przyszli wraz z Armią Czerwoną powodował, że nie mogli liczyć na sympatię wyborców. Ich jedyną szansą - poza użyciem siły i oszustwem wyborczym - było odwołanie się do własnego interesu zdominowanej przez nich ludności. Komuniści z NRD zaoferowali swoje usługi milionom byłych nazistów. Okazało się, że dawni naziści jako członkowie partii komunistycznej, urzędnicy lokalnych administracji, policjanci i informatorzy wyjątkowo sprawnie potrafili dostosować się do wymagań komunistycznego państwa. NRD-owska służba bezpieczeństwa STASI przejęła nie tylko funkcję i praktyki gestapo czy SS, ale i wiele tysięcy ich pracowników oraz tajnych informatorów. Aresztowań politycznych ofiar wschodniego reżimu - często oskarżanych o „zbrodnie nazistowskie” - dokonywali policjanci eks-naziści. Procesy prowadzili sędziowie z przeszłością nazistowską. Skazanych w więzieniach pilnowali niedawni naziści, ci sami, którzy przedtem pełnili funkcje strażników w więzieniach i obozach koncentracyjnych.
Źródło: REGION Europy nr25