• Piłkoszalony

    Polska piłka nożna i ja: bilans życia.
  • Kto tu jest Niemcem?

    Ljuba, Perse i Mehmet żyją i pracują w Niemczech, bo tak wyszło. Są obywatelami Niemiec, ale nie czują się Niemcami.
  • Niemieckie media - Kupieni dziennikarze

    “Kupieni dziennikarze. Jak niemieccy politycy, tajne służby i finansiści wpływają na media w Niemczech” - książka Udo Ulfkotte miała od 2014 roku już 6 wydań.
  • BANKSTERZY

    Banksterzy to tacy ludzie, którzy oferują parasol, kiedy świeci słońce. Ale jak tylko zacznie kropić, to ten parasol zabierają.
  • Riese mroczny olbrzym

    Góry Sowie są górami tajemnic. Znajduje się tam wiele kompleksów podziemnych korytarzy i hal. Co chcieli w nich umieścić hitlerowcy? Fabrykę broni rakietowej czy centra badawcze nad bronią atomową lub kwaterę główną samego Hitlera?
  • Pamiętniki Hitlera - Fałszerstwo stulecia!

    Spokojnie przyjąłem karę za własną głupotę, bo dałem się nabrać fałszerzowi Konradowi Kujauowi. Wkurzało mnie tylko podłe zachowanie redakcji i kierownictwa wydawnictwa, dla których przez 30 lat ryzykowałem zdrowie i życie — mówi Gerd Heidemann.
  • Alternatywa dla Niemiec

    Opinie, które jeszcze 10 czy 20 lat temu można było wyrażać bez problemów, w dzisiejszych czasach szybko są odrzucane jako populistyczne, radykalne, bez serca, niemoralne, itp. - mówi Frauke Petry.

Duopolis?

Tygodnik "Wprost" w numerze 1123 z 06 czerwca 2004 prezentuje bardzo interesujący artykuł Cezarego Gmyza i Steffi Schwabbauer opisujący "zrastanie się" Zgorzelca i Görlitz. Autorzy stwierdzają m.in., że: po zrealizowaniu projektu "Miasto 2030" może powstać jedna stutysięczna aglomeracja zamiast dwóch osobnych miast po obu stronach granicy. Koszty funkcjonowania połączonych miast znacznie się zmniejszą (o 30-40 proc.), głównie dlatego, że zostaną zlikwidowane dublujące się instytucje.

Wkrótce oba brzegi Nysy połączy nowy most, który powinien pomóc odbudować najbardziej zaniedbaną część Zgorzelca - Przedmieście Nyskie. Projekt fuzji obu miast (przed wojną stanowiących jedność) przygotował Instytut Ekologicznej Przestrzeni w Dreźnie, a zaakceptowały władze po obu stronach Nysy. Autorzy artykułu uważają także, że po zjednoczeniu Niemiec w 1991 r. Zgorzelec prawie się nie zmienił, natomiast Görlitz otrzymało wielkie wsparcie finansowe z Bonn. W krótkim czasie miasto, przez lata straszące odrapanymi fasadami kamienic, zmieniło się w jedno z najpiękniejszych w Niemczech. Problemem było to, że z tego pięknego miasteczka zaczęli uciekać jego mieszkańcy. Rynek w Görlitz, po którym przechadzało się coraz mniej ludzi, zaczął przypominać dekorację filmową pozbawioną aktorów - jak w berlińskich studiach Babelsberg. Do połowy lat 90. z Görlitz do tzw. starych landów wyjechało prawie 10 tys. osób. Do dziś wiele witryn sklepowych przy głównej ulicy miasta świeci pustkami. Jako pionierów praktycznej współpracy Zgorzelec-Görlitz Cezary Gmyz przedstawia m.in. Magdalenę Seib, która niedawno przy Berlinerstrasse otworzyła sklep z włoskim obuwiem.

Autorzy opisują jak Polacy radzą sobie w Görlitz mimo zamknięcia dla nich rynku pracy. Najprostszą metodą jej znalezienia jest założenie własnej firmy. Ireneusz Łukiewicz uruchomił po zachodniej stronie granicy przedstawicielstwo firmy produkującej meble. Łukiewicz zauważa, że kilkudziesięcioletnie tzw. przyjazne sąsiedztwo Görlitz i Zgorzelca było fikcją. Niemcy nie traktowali Polaków jak partnerów dopóty, dopóki nie przekonali się, że są solidni, pracowici i przedsiębiorczy. Waldemar Gruna ze Zgorzelca, wydawca dwujęzycznego pisma "Region", twierdzi, że niemiecki rząd przygotował plan zaktywizowania terenów przygranicznych przy udziale polskich przedsiębiorców. Na razie plan jest poufny, bo podważa sens zamknięcia rynku pracy dla Polaków. Kanclerz Schröder już się jednak zorientował, że była to zła decyzja: dla Niemców, nie dla Polaków. Podczas niedawnej krótkiej wizyty w Warszawie kanclerz Niemiec konsultował z polskimi władzami plany ożywienia terenów przygranicznych po obu stronach Odry i Nysy Łużyckiej z udziałem Polaków mieszkających w strefie przygranicznej. Kanclerz miał przyznać w Warszawie, że choć rząd federalny wpompował w byłą NRD 1,2 bln euro, tereny te są dotknięte permanentnym kryzysem. Nie powstrzymano emigracji, społeczeństwo się starzeje, bezrobocie rośnie, nie poradzono sobie z syndromem wyuczonej bezradności.

Z artykułu wynika, że plany połączenia Görlitz i Zgorzelca wydają się aktem desperacji ze strony niemieckiego sąsiada. Władze Zgorzelca chcą tę sytuację wykorzystać. - Zawsze udawało nam się osiągnąć konsensus z niemieckimi partnerami. Spróbujemy stworzyć wspólny organizm - mówi Mirosław Fiedorowicz, burmistrz Zgorzelca. - Jesteśmy jedną rodziną, w której panuje duch zdrowego współzawodnictwa, a nie bezwzględnej rywalizacji. Cel mamy wspólny: jedno miasto - dodaje Rolf Karbaum, burmistrz Görlitz czytamy we "Wprost".

Źródło: REGION Europy nr7