• Piłkoszalony

    Polska piłka nożna i ja: bilans życia.
  • Kto tu jest Niemcem?

    Ljuba, Perse i Mehmet żyją i pracują w Niemczech, bo tak wyszło. Są obywatelami Niemiec, ale nie czują się Niemcami.
  • Niemieckie media - Kupieni dziennikarze

    “Kupieni dziennikarze. Jak niemieccy politycy, tajne służby i finansiści wpływają na media w Niemczech” - książka Udo Ulfkotte miała od 2014 roku już 6 wydań.
  • BANKSTERZY

    Banksterzy to tacy ludzie, którzy oferują parasol, kiedy świeci słońce. Ale jak tylko zacznie kropić, to ten parasol zabierają.
  • Riese mroczny olbrzym

    Góry Sowie są górami tajemnic. Znajduje się tam wiele kompleksów podziemnych korytarzy i hal. Co chcieli w nich umieścić hitlerowcy? Fabrykę broni rakietowej czy centra badawcze nad bronią atomową lub kwaterę główną samego Hitlera?
  • Pamiętniki Hitlera - Fałszerstwo stulecia!

    Spokojnie przyjąłem karę za własną głupotę, bo dałem się nabrać fałszerzowi Konradowi Kujauowi. Wkurzało mnie tylko podłe zachowanie redakcji i kierownictwa wydawnictwa, dla których przez 30 lat ryzykowałem zdrowie i życie — mówi Gerd Heidemann.
  • Alternatywa dla Niemiec

    Opinie, które jeszcze 10 czy 20 lat temu można było wyrażać bez problemów, w dzisiejszych czasach szybko są odrzucane jako populistyczne, radykalne, bez serca, niemoralne, itp. - mówi Frauke Petry.

Blondynka o sobie

Elżbieta Binswanger: W lipcu 2012 roku biegłaś przez Londyn z olimpijskim zniczem. Na trasie stały setki osób. Część z nich - Polacy - wiedziała kim jesteś, dla wielu byłaś po prostu filigranową kobietą o ogromnych oczach i radosnym uśmiechu. Ćwierć wieku wcześniej pracowałaś w Londynie jako sprzątaczka i kelnerka, teraz koło się zamknęło, byłaś „Blondynką na Olimpiadzie”, że nawiążę do stworzonego przez ciebie „znaku firmowego” „Blondynka...”. O czym myślałaś spoglądając na trasę, którą przebyłaś od Londynu do Londynu?

Beata Pawlikowska: O wszystkim, co się zdarzyło przez minione 20 lat. Kiedy dostałam zaproszenie do wzięcia udziału w sztafecie, uświadomiłam sobie dwie rzeczy: że nie byłam w Londynie przez 20 lat i że moje życie w tym czasie zmieniło się w najbardziej niesamowity sposób. Wtedy byłam Kopciuszkiem, który siedział w kącie i użalał się nad sobą. Chciałam coś zrobić z moim życiem, ale nie wiedziałam co ani jak. Pakowałam się w kłopoty, narkotyki i alkohol, czyli zmierzałam prosto do autodestrukcji. A potem nagle się ocknęłam. Zrozumiałam, że nikt nie przybędzie i nie zmieni mojego życia. To jest zadanie dla mnie. Bo to ja jestem odpowiedzialna za to, jak wygląda moje życie. I wtedy powoli, krok po kroku, zaczęłam pracować nad swoim sposobem myślenia i dokonywać zmian w moim życiu. Zdobyłam się na odwagę, żeby znaleźć w sobie słabości i wady, przyznać się do nich i przestać udawać kogoś, kim nie jestem. Zaczęłam spełniać moje marzenia i podróżować. I nagle wszystko stało się proste.

E.B.: Spełniasz w życiu swoje marzenie o podróżach. Wielu ludzi w młodości marzy o podróżach, ale w dorosłym życiu rezygnuje z młodzieńczych marzeń. Jak wyobrażasz sobie świat ludzi spełniających swoje marzenia?

B.P.: Myślę, że to jest najbardziej naturalny stan dla każdego człowieka. Żyjemy po to, żeby być szczęśliwymi i spełniać swoje marzenia. Kłopot zaczyna się wtedy kiedy ludzie tracą umiejętność słuchania swojego wewnętrznego głosu, bo starają się naśladować innych albo szukają najłatwiejszej i sprawdzonej drogi. A przecież każdy jest inny i każdy w czymś innym odnajdzie swoje prawdziwe przeznaczenie.

E.B.: Każda twoja podróż to wyzwanie, to przekraczanie granic i przekraczanie samej siebie, dla ciebie to osobiste zmierzenie się z własnym losem. Jak myślisz, co spowodowało, że przypadł ci w udziale los tak niezwykły? Przypadek? Przeznaczenie?

B.P.: Przypadek zwany przeznaczeniem. Chciałam być szczęśliwa i nie zgadzałam się robić tego, do czego nie miałam przekonania. Rzuciłam studia po dwóch miesiącach, nie chciałam zakładać rodziny, mieć męża, domu i psa. Szukałam czegoś innego. Nie wystarczało mi poczucie bezpieczeństwa, że mam to co inni. Szukałam czegoś prawdziwego, co dałoby mi poczucie spełnienia. Szłam za swoim wewnętrznym głosem wbrew temu co robiła reszta świata, nie interesowało mnie to co o mnie myślą. Wiedziałam, że chcę być wierna sobie. I dziś wiem, że miałam rację.

E.B.: Wśród największych polskich podróżników można wymienić Ryszarda Kapuścińskiego i... ciebie. Poznaliście świat na ile jeden człowiek w ogóle jest w stanie poznać, „zwiedzić” świat. Mimo to Ryszard Kapuściński podsumował: „Nie ogarniam świata”. Jak ty podsumowałabyś swoje poznanie świata?

B.P.: Lubię świat. Lubię to, że jest tak różny. Lubię się w nim zanurzać. Tak go właśnie poznaję. Nie śpieszę się w podróży. Zatrzymuję się i czekam aż zacznie przeze mnie przepływać jak rzeka. Siadam na brzegu Amazonki i patrzę. Nie myślę, nie oceniam, nie wyciągam wniosków - na to przyjdzie pora później. Najpierw tylko patrzę i uczę się czuć. Obserwuję ludzi - w jaki sposób stawiają stopy, jakim gestem kobieta otwiera torebką, co z niej wyciąga, jak często ludzie się uśmiechają, jakim tonem rozmawiają, jak na siebie patrzą, jak trzymają pieniądze, a jak kubek z kawą. Milion drobnych rzeczy, które składają się na ich rzeczywistość. Chłonę te wrażenia, napełniam się nimi i w pewnej chwili zaczynam rozumieć. Uczę się patrzeć na świat ich oczami. To fascynujące doświadczenie.

E.B.: Ryszard Kapuściński tłumaczył swoim czytelnikom zawiłości świata politycznego i gospodarczego, twoje opisywania świata są jak obrazy impresjonisty, są w nich kształty, formy, ale jest też światło, barwne plamy, wrażenia i magia, cała magiczność świata, metafizyka. Kim był dla ciebie zmarły w 2007 roku Ryszard Kapuściński, „największy polski reportażysta ever”?

B.P.: Był mistrzem swojego gatunku. Mnie nie interesuje polityka ani zależności gospodarcze. Ja chcę poznać zwykłych ludzi, których spotykam w podróży. Chcę ich zrozumieć i poczuć to, co oni czują. Przeżywam dodatkowe życie ucząc się patrzeć na świat ich oczami.

Foto: archiwum Beaty Pawlikowskiej
Całość w wydaniu, które ukaże się 10.05.13 w salonach EMPIK i RUCH.

Źródło: Twój REGION Europy nr17