Amerykanie kontra Wermacht
Olszyna Lubńska w końcu maja gościła uczestników Międzynarodowego Zlotu Pojazdów Militarnych i Grup Rekonstrukcji Historycznych, których podstawę stanowili Polacy i Niemcy. Trzydniowy maraton spotkań i wspólnej zabawy zakończył się efektownym pokazem desantu „wojsk amerykańskich” na broniących się „niemieckich żołnierzy Wermachtu”. Zainteresowanie imprezą było ogromne. Na teren „desantu” przybyły rzesze nie tylko miłośników militariów. Szczególna obecność młodzieży była wyjątkowo ważna, gdyż mogli oni na „żywo” spotkać się z najnowszą historią. Potężne wybuchy petard oraz odgłosy ostrzału z karabinów maszynowych i broni krótkiej robiły na każdym duże wrażenie. Aż strach pomyśleć jak wyglądała prawdziwa walka, której przedstawienie o desancie było tylko namiastką.
Dobra organizacja
Początkowa niepewność co do wyznaczenia miejsca na pokaz desantu i jak się wydaje organizowanie go w ostatniej chwili wyszło tej imprezie raczej na dobre. Próby ukazały publiczności możliwe zagrożenia i nakazały ostrożne przyglądanie się „walkom”. Kilkunastoosobowa grupa miłośników militariów i historii przeszła samych siebie dając bardzo realistyczny wizualnie pokaz tego co działo się na polach walki w czasie II wojny światowej. Niemieccy uczestnicy i ich kilku polskich kolegów stali się w tym czasie grupą żołnierzy „niemieckiego Wermachtu”, którzy zacięcie bronili się przed „amerykańskim desantem”.
Cementowanie przyjaźni na bazie historii
Organizatorzy i uczestnicy „Operacji Olszyna”pokazali jak można połączyć zabawę, aktywny wypoczynek i pielęgnować przyjaźń polsko-niemiecką opierając się nawet na tak trudnych i niekiedy bolesnych okresach naszej wspólnej historii. Niemieccy koledzy ubrani byli .m.in w mundury przypominające oficera SS-Totenkopf czy spadochroniarzy oraz czołgistów. Spotykało się także młodych Niemców , którzy paradowali z hitlerowskimi odznakami a po zagadnięciu chwalili się przynależnością do NPD (partia nacjonalistyczna) Zaskoczeni byli brakiem wrogości a także jakością polskiego piwa. Być może właśnie takie imprezy są najlepszym „lekarstwem” na antypolskie zapędy niektórych z naszych sąsiadów. Oby w następnym roku odbyła się jeszcze większa i ciekawsza „walka” a widownia posko-czesko-niemiecka dopisała.
Źródło: REGION Europy nr10