O szczęściu w szaleństwie
Według ewolucyjnej wizji Darwina przeżyją tylko najsilniejsi, a przecież człowiek człowiekowi wilkiem. Nasz pokój wewnętrzny to cena, którą muszą zapłacić inni dotknięci wojnami poza naszymi granicami. Już sam Heraklit głosił: "Wojna jest prawem świata, wojna jest ojcem i panem wszystkich rzeczy." Wszystko nie byłoby może takie złe, gdyby nie fakt, że wrogów mamy także w prywatnym otoczeniu, którzy chcą nam przeszkodzić w naszym szczęściu – przykładowo obgadując nas za plecami w pracy, wśród rodziny.
Czujemy także, że ten otaczający nas świat dokądś mknie, biegnie na zbity ryj, jakby chodziło o jakąś wielką stawkę. Wiemy też, iż tym celem jest właśnie szczęście osobiste, ale czy zdołamy je dopaść, jeżeli wszyscy nas wymijają, popychają i nawet po trupach chcą je mieć? Czym jest to szczęście do którego zmierzają masy? Jest nim dostatek materialny, który może dać spokój, zabezpieczyć nas i naszych najbliższych? Pieniądze, może choć drobny majątek, który pozwoli nam na spełnianie różnych zachcianek, kupowanie pierdół, które wprawdzie nie potrzebujemy, ale chcemy, bo są modne, bo każdy to ma, bo można poprzez ich posiadanie zabłysnąć. Oto cel poszukiwań szcześcia milionów ludzi. Mieć oznacza być, a jeżeli mam dużo, to jestem szczęśliwy. A jeżeli ktoś mi w osiągnięciu mojego szczęścia przeszkadza, no to ręka, noga, mózg na ścianie, oko na widelcu!
Wyjść i wejść
Czy nie czujemy się często tym wszystkim zmęczeni, upodleni, niespełnieni? Gdyż jak widać nawet wielkie gwiazdy, ludzie majętni, mężowie stanu mają podobne problemy do zwykłych ludzi, mimo pieniędzy i sławy. Nękani chorobami, depresją, śmiercią, gdzie nie może pomóc żadna fortuna. Więc czy rzeczywiście warto biec za kasą, kiedy potem okazuje się, że jednak pieniądz szczęścia nie daje? Ale przecież wszyscy wokół biegną, pędzą, toż ja mam zostać z tyłu, być nikim? Właśnie w takich chwilach wewnętrzej rozterki, beznadziei i rozpaczy, człowiek powinien nabrać dystansu do tego świata, w którym przyszło mu żyć. Całkiem bez tego świata ciężko byłoby nam żyć, ale tkwić w tym młynie bez przerwy, to można zwariować. Dlatego też znana francuska pisarka Anais Nin twierdzi, iż "jest to dla nas ważne zarówno wyjść z historii, jak i w niej żyć. Musimy z niej wyjść, żeby mieć siłę dalszego uczestniczenia w niej..." Innymi słowami: daj sobie luz!
Często właśnie wyrywając się na krótki czas z codzienności doznajemy szczęścia. Szczęście to polega na tym, że zaczynamy dostrzegać drobności, detale, które wcześniej w ogóle nie zauważaliśmy, gdyż nie mieliśmy na nie czasu. Mogą to być np. zmiany w przyrodzie, ciekawe otoczenie (góry, morze), inspirująca muzyka, książka. Zmiana otoczenia fizycznego i psychicznego daje dystans niezbędny do obejktywnego, luźnego spojrzenia na nasze codzienne życie i na nas samych. Jak to się często mówi: wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma.
Szczęście jest tam gdzie nas nie ma
Takie sporadyczne ucieczki z codzienności pozwalają nam zachwać zdrową kondycję ducha. Nabierając pewnego dystansu do siebie i własnego otoczenia człowiek zdolny jest zobaczyć pozór swego żekomego codziennego nieszczęścia, nierzeczywistość swej rozpaczy, swą zależność od błahostek, rzeczy, bez których może się w zasadzie obejść. Szczęście jest przelotne, ale przelotne jest wszystko. Cieszmy się chwilą normalności, bez pośpiechu, telefonów, niedomówień, walki. Szczęście tkwi w naszych wolnych od jakiejkolwiek presji myślach. Niemiecki filozof Thomas Adorno powiedział kiedyś: "Czym byłoby szczęście, które nie możnaby porównać do nieporównywalnego smutku tego co jest? Gdyż obłędny jest bieg świata. Kto się do niego ostrożnie dopasuje, ten partycypuje w tym szaleństwie, podczas gdy dopiero ekscentryk potrafiłby stawić czoło temu szaleństwu, powstrzymać je."
Dlatego ulotnij się na moment! Wyrwij się! Choć przez chwilę postaraj się uciec od szarości dni, gonitwy szczurów, szaleństwa pieniądza. Miej tylko na to odwagę. Szczęście czeka.
Źródło: Twój REGION Europy nr9