• Piłkoszalony

    Polska piłka nożna i ja: bilans życia.
  • Kto tu jest Niemcem?

    Ljuba, Perse i Mehmet żyją i pracują w Niemczech, bo tak wyszło. Są obywatelami Niemiec, ale nie czują się Niemcami.
  • Niemieckie media - Kupieni dziennikarze

    “Kupieni dziennikarze. Jak niemieccy politycy, tajne służby i finansiści wpływają na media w Niemczech” - książka Udo Ulfkotte miała od 2014 roku już 6 wydań.
  • BANKSTERZY

    Banksterzy to tacy ludzie, którzy oferują parasol, kiedy świeci słońce. Ale jak tylko zacznie kropić, to ten parasol zabierają.
  • Riese mroczny olbrzym

    Góry Sowie są górami tajemnic. Znajduje się tam wiele kompleksów podziemnych korytarzy i hal. Co chcieli w nich umieścić hitlerowcy? Fabrykę broni rakietowej czy centra badawcze nad bronią atomową lub kwaterę główną samego Hitlera?
  • Pamiętniki Hitlera - Fałszerstwo stulecia!

    Spokojnie przyjąłem karę za własną głupotę, bo dałem się nabrać fałszerzowi Konradowi Kujauowi. Wkurzało mnie tylko podłe zachowanie redakcji i kierownictwa wydawnictwa, dla których przez 30 lat ryzykowałem zdrowie i życie — mówi Gerd Heidemann.
  • Alternatywa dla Niemiec

    Opinie, które jeszcze 10 czy 20 lat temu można było wyrażać bez problemów, w dzisiejszych czasach szybko są odrzucane jako populistyczne, radykalne, bez serca, niemoralne, itp. - mówi Frauke Petry.

Niepoprawny

Waldemar Gruna: Okazuje się, że transformacja gospodarki socjalistycznej tak w Polsce jak i w NRD po 1989 roku przebiegała podobnie – przeciętny mieszkaniec Polski i dawnego NRD określi to jako „okradanie państwa”. Klaus Schrameyer w wykładzie poświęconym Bułgarii w 2008 roku stwierdził m.in. „ Syndrom sycylijski jest obecny we wszystkich krajach przechodzących transformację po 1989 roku, zatem NRD, ma trojakie korzenie: „siatki dawnej nomenklatry i STASI; spekulancji i hochsztaplerzyczasu przełomu i prywatyzacji; przestępcy”. Jürgen Roth w jednym ze swoich bestselerów „Niemcy kraj mafii” (2009) napisał m.in. „ W okresie politycznego przełomu masowo fałszowano życiorysy, dyplomy i urzędowe świadectwa byłych funkcjonariuszy systemu, a materiały ich obciążające – niszczono”. Czy w Polsce było podobnie?

Sławomir Cenckiewicz: Tajne służby bloku sowieckiego odegrały kluczową rolę w procesie transformacji ustrojowej końca lat 80. Ludzie służb interesowali się przede wszystkim tzw. bazą materiałowo-kapitałową sektora państwowego, którą w toku zmian przekształcili w kapitał prywatny. „Arbitraż wojska” — jak ujął to kiedyś płk Stanisław Kwiatkowski — zagwarantował „osłonę” dla całego pakietu przeobrażeń gospodarczych, politycznych i własnościowych, które w ciągu dekady lat 80. przeprowadzili polscy komuniści pod wodzą gen. Jaruzelskiego. Warto zauważyć, że właśnie w okresie zmiany stosunków własnościowych i uruchomienia — zwłaszcza w drugiej połowie lat 80. — procesu przepływu kapitału z sektora państwowego do rąk prywatnych zasadnicze funkcje kontrolne pełnili wojskowi. Przykładowo w 1982 r., komórka nielegałów wywiadu wojskowego PRL zaproponowała wykorzystanie sprawdzonego już modelu GRU. W „krajach trzecich”, takich jak Finlandia, Szwecja, Austria, Szwajcaria, Jugosławia, Liban i państwach Afryki Północnej, miały powstać ekspozytury wywiadowcze działające pod legendą „przedsiębiorstw handlowych, produkcyjnych i usługowych”.

Wiemy, że po 1983 r. nowe zasady i wytyczne dotyczące tworzenia bądź wykorzystania już istniejących firm dla działań wywiadu (m.in. budowanie alternatywnego systemu łączności z Centralą, generowanie zysków dla pomnożenia funduszu operacyjnego, zdobywanie technologii obłożonych embargiem) przynajmniej częściowo wprowadzono w życie, czerpiąc z tego niebagatelne zyski. W końcowej fazie istnienia PRL mieliśmy z kolei do czynienia ze zorganizowanym rabunkiem finansów publicznych. Wiązało się to z kontrolą polityki oddłużeniowej państwa przez tajne służby. Wyprowadzono w ten sposób potężny kapitał finansowy, który stał się w wolnej Polsce podstawą wielu przedsięwzięć gospodarczych i politycznych. W 1989 r. szef Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego Grzegorz Żemek, wieloletni współpracownik wywiadu wojskowego o ps. „Dik” napisał w raporcie, że „statut [FOZZ] daje tyle możliwości, że gdyby rzeczywiście powierzono mi jej prowadzenie, przy odrobinie szczęścia mógłbym „wydusić” z polskiego długu dodatkowo ok. 500 mln dolarów rocznie”. To pokazuje skale tego rabunku. Obszernie opisałem ten proces w swojej najnowszej książce Długie ramię Moskwy.

W.G.: W Niemczech niewiele jest informacji o polskich problemach związanych z transformacją ustrojową i rozwojem gospodarki. Ostatnia szokująca próba samobójcza wojskowego prokuratora z Poznania była w mediach naszych zachodnich sąsiadów tylko sensacyjnym wydarzeniem. Nie wspomina się w niemieckich mediach szerzej o WSI (Wojskowe Służby Informacyjne) i ich wpływie na politykę, gospodarkę oraz media w Polsce. Czy może Pan ogólnie przedstawić tę strukturę i jej działania, groźne także dla rozwoju Europy? Był Pan jednym z likwidatorów tej organizacji. Czy spotkał się Pan z próbami wykorzystywania przez dawnych pracowników SB czy WSI tajnych dokumentów lu informacji w celach zarobkowych lub do szantażu także politycznego? Ostatnia afera korupcyjna w którą zamieszany jest G. Czempiński (w PRL agent wywiadu a po 1989 roku przez jakiś czas nawet szef Urzędu Ochrony Państwa) pokazuje, że dobór kadr po 1989 roku był delikatnie mówiąc ułomny. Może jednak po 1989 roku celowo wprowadzano do „obiegu” politycznego i gospodarczego ludzi dawnego systemu i komunistycznych służb specjalnych? Sporo poważnych historyków i publicystów w Niemczech uważa, że w dawnym NRD tak właśnie było.

S.C.: Sowiecki background kadry WSI odcisnął trwałe piętno na funkcjonowaniu służb wojskowych po 1989 r. Miał też znaczenie dla wiarygodności Polski wobec zachodnich sojusznikow, bo przecież absolwenci szkół sowieckich, którzy objęli najważniejsze funkcje w Wojsku Polskim po 1990 r., mieli wprowadzić polską armię do NATO. Likwidacja WSI wykazała, że wykorzystując dawne relacje z kadrą LWP, na początku lat 90. Rosjanie mieli zintensyfikować działania operacyjne, których celem było rozpoznanie korpusu oficerskiego Wojska Polskiego, działalności wojskowych służb specjalnych i procesu integracji polskiej armii z NATO. Z analizy kontrwywiadowczej prowadzonej przez WSI w drugiej połowie lat 90. (m.in. sprawa kryptonim „Gwiazda”) wynika, że istotne znaczenie w tych działaniach odgrywała m.in. wiedza o polskich oficerach kształcących się w przeszłości w ZSRR. Stali się oni naturalną bazą typowniczo–werbunkową dla GRU. Rosjanie musieli osiągnąć na tym polu pewne sukcesy, skoro w 1999 r. nawet w pionie kontrwywiadu WSI pojawiały się opinie, że wojskowe tajne służby „nie są wiarygodne, a to głównie za sprawą kadry uwikłanej w niewyjaśnione kontakty ze Wschodem”. Pewnie dlatego też służby te były tak nieskuteczne a nierzadko też kompromitowały Polskę na arenie międzynarodowej. W 2003 r. szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Marek Siwiec ogłosił światu, że polskie służby wojskowe odnalazły w Iraku skład wyprodukowanych we Francji rakiet „Roland — 2”, sugerując tym samym, że Paryż złamał embargo ONZ nałożone na reżim Saddama Husajna. Szybko okazało się, że rakiety wyprodukowano w 1984 r., a wybita na nich data „rok 2003”, która stała się podstawą tych rewelacji, dotyczyła przeprowadzenia przeglądu technicznego. Interweniował w tej sprawie prezydent Francji Jacques Chirac, informując premiera Leszka Millera, iż Francja od dawna nie produkuje tego typu rakiet. Szef WSI gen. Marek Dukaczewski tłumaczył poźniej, że żaden z jego podkomendnych nie twierdził, że „liczba 2003 oznacza datę produkcji”. Wspierał go minister obrony narodowe Jerzy Szmajdziński, próbując całą winą obarczyć rzecznika MON. W następnym roku Zarząd II Wywiadu WSI dokonał odkrycia, które skompromitowało Polskę na arenie międzynarodowej. Tym razem szef resortu obrony narodowej Szmajdziński poinformował opinię międzynarodową, że polskie służby znalazły w Iraku kilkanaście rakiet wyposażonych w broń chemiczną (sarin i gaz musztardowy). Amerykanie szybko zdementowali te sensacje, wyjaśniając, że broń pochodzi z wojny iracko-irańskiej i nie stanowi większego zagrożenia ze względu na „niewielką ilość pozostałych środków chemicznych”. Oto ten rzekomy profesjonalizm tych służb.

Słabość aparatu zagranicznego WSI rekompensowano aktywnością wywiadu w kraju, gdzie od czasow PRL skoncentrowana była zdecydowana większość aktywów operacyjnych służb wojskowych. Dzięki połączeniu potencjałów kontrwywiadu i wywiadu wojskowego sieć osobowych źródeł informacji WSI ulokowanych w urzędach centralnych i administracji publicznej, organizacjach społeczno-politycznych, na uczelniach, w mediach, bankach, firmach prywatnych, spółkach i przedsiębiorstwach państwowych liczyła w 1990 r. prawie 2500 osob. Kontynuując tradycje Zarządu II Sztabu Generalnego, wywiad (także kontrwywiad) WSI koncentrował się na zagadnieniach politycznych, biznesowych i medialnych. Spośród rożnych obszarów aktywności WSI, które nie miały związku z działalnością wywiadu, warto wymienić m.in.: wpływanie na podejmowanie decyzji politycznych, angażowanie się w walkę z opozycją, próby ingerowania w procesy legislacyjne, werbowanie osob mających wpływ na ważne decyzje biznesowe i gospodarcze, kontrolowanie wybranych przedsiębiorstw państwowych. Również werbowanie do współpracy dziennikarzy mediów publicznych i komercyjnych, w tym osób odpowiedzialnych w nich za politykę kadrową. Wszystko to miało niewiele wspólnego z działalnością wywiadowczą.

Całość w wydaniu magazynu dostępnym w salonach EMPIK i RUCH.

Źródło: Twój REGION Europy nr18