Niemieckie HOLLYWOOD
Odwiedzam najstarsze studio filmowe na świecie, które było pierwowzorem słynnego Hollywood. To Babelsberg, położone niedaleko Poczdamu. Studio to założono w 1911 roku. Na owe czasy było to najnowocześniejsze i największe studio filmowe, początkowo na świecie a potem w Europie. W Babelsber powstały kamienie milowe światowej kinematografii, m.in. słynny „Metropolis” Fritza Langa. Jest to zrealizowane w 1926 roku futurystyczne dzieło opowiadające historię miasta przyszłości, w którym rządzi wąska i uprzywilejowana kasta (rozum), zaś robotnicy utrzymujący miasto przy życiu (ręce) mieszkają w podziemnych osiedlach. W dziele tym przez ekran przewija się 36 tysięcy statystów, po raz pierwszy w filmie zagrał też robot (androidka Hel), zaś w powietrzu latają samochody. Nie mniej znany jest „Błękitny anioł” z Marleną Dietrich z 1930 roku. W latach 30-tych i na początku 40-tych w Babelsbergu taśmowo kręcono hitlerowskie filmy propagandowe. Goebbels i Hitler byli miłośnikami kina. Ten pierwszy zresztą również wielu aktorek.
Babelsberg – „Żyd Süß” i „Bękarty wojny”
W tym czasie wytwórnia Babelsberg rozrosła się i wyprodukowała ponad tysiąc nazistowskich filmów, w tym m.in. obraz ze słynnym z nienawiści do człowieka tytułowym Żydem Süßem. Historia zakpiła sobie z tych propagandowych działań – w tym samym miejscu kilkadziesiąt lat później Quentin Tarantino nakręcił brutalny chwilami, ale śmieszny zarazem film o mordowaniu nazistów – „Bękarty wojny”. Sporo scen realizowano w naturalnych plenerach miasta Görlitz.. Także inne głośne ostatnio filmy ukazujące czasy wojny i nazizmu, w całości lub częściowo realizowano w Babelsbergu. Najbardziej znane to „Pianista” Romana Polańskiego i „Lektor” Stephena Daldry’ego, oba nagrodzone Oskarami. Powstał tu również mniej znany, ale dostępny w Polsce na DVD „Czerwony Baron”, opowiadający o lotnikach I wojny światowej. W prawie stuletniej historii Babelsberga znajdujemy sztukę i propagandę, pieniądze i politykę, gwiazdy i pionierów światowej kinematografii, miłość i śmierć. Losy tego studia to także odbicie powikłanych losów Niemiec – firma UFA (Universum Film AG) to niegdyś ikona niemieckiej kinematografii, a dziś część koncernu książkowo-płytowego Bertelsmann.
Miasteczko Filmowe – kicz?
Kilka lat temu obok wytwórni filmowej powstało Miasteczko Filmowe, do którego zjeżdżają tysiące indywidualnych turystów i wycieczek rocznie. Można w nim zobaczyć dekoracje i rekwizyty ze znanych planów, a także zapoznać się z produkcją filmową „od kuchni”. Największe zainteresowanie niemieckich wycieczek wzbudzają dekoracje i studia współczesne, gdzie od ponad 17 lat kręci się kochany przez naszych sąsiadów serial „Gute Zeiten, schlechte Zeiten” („Dobre czasy, złe czasy”). W miasteczku jest uliczka z Dzikiego Zachodu, gdzie kręcono m.in. sceny do filmów o Winnetou z Pierrem Bricem w roli głównej (która z dziewcząt w latach 70. nie była zakochana w tym aktorze?). Jest średniowieczne miasto z horroru, w którym na cmentarzu otwierają się grobowce lub nagle z łoża śmierci powstają wampiry. Czy to kicz naśladujący inne tego typu „miasteczka” na świecie? Nie, to historia niemieckiej i europejskiej kinematografii. Warta odwiedzenia i wsparcia. To historia europejskiej kultury przez duże „K”.
Symulator
Adrenalinę zwiedzającym podnosi wyjątkowa budowla, w której znajduje się symulator jazdy samochodem. Kilkadziesiąt krzeseł dla śmiałków, które połączone są elektronicznie i hydraulicznie z tym, co dzieje się na olbrzymim ekranie. Wirtualna bardzo szybka jazda z wieloma niespodziankami na trasie nie ma sobie równych. Wrażenie jest piorunujące! Interesujące są także pokazy pirotechniczne i kaskaderskie, które można oglądać na specjalnie do tego przygotowanym placu. Pomieszczenia z rekwizytami dają zwiedzającym szansę ujrzenia ducha filmu. Jest w nich wszystko: od prostej czapki wojskowej po krzyż z wiszącym na nim Chrystusem. Dotykać nie wolno, ale trudno jest się oprzeć pokusie kontaktu z historią i kinematografią, która jest na wyciągnięcie ręki.
Źródło: REGION Europy nr34