Jawność pierwszym krokiem do demokracji
Jednym z nieodłącznych elementów demokracji zarówno państwowej jak i wewnątrz - organizacyjnej jest jawność. Informowanie społeczeństwa w sposób rzetelny to konieczny warunek wzrostu świadomości politycznej, niezbędny element aktywizacji wszystkich sił, którym na sercu leży dobro kraju. Przecież żaden rozsądny człowiek nie domaga się wiadomości, które muszą być tajne. Szyfry MSZ-u, dyslokacja wojsk i tym podobne fakty mogą interesować tylko szpiegów. Ale świadomy obywatel, a tym bardziej działacz społeczno- polityczny czy związkowy musi znać fakty konieczne do wyciągania odpowiednich wniosków z obserwowanych przez niego wydarzeń.
Już w latach pięćdziesiątych krytykowano społeczną tajność naszych umów handlowych, która powróciła jak bumerang w ostatnim dziesięcioleciu w postaci licznych "sukcesów" licencyjnych. Szczególnie rażącym przypadkiem było to, iż za tajemnicę uznano nasze zagraniczne zadłużenie, o wielkości którego dowiedzieliśmy się dopiero po sierpniu 1980 roku. Zawstydzającym jest, że o takie rzeczy trzeba walczyć w państwie socjalistycznym. JAWNE MUSZĄ BYC SPRAWY, KTÓRE DOTYCZĄ CAŁEGO NARODU.
Praktyka zatajania prawdy musi należeć do przeszłości. Nie może się powtórzyć. Gwarancją ma być ustawa o cenzurze (ale nie jest jeszcze rozwiązana sprawa z prawem prasowym!). Przywrócenie jawności w naszym życiu publicznym jest niezbędnym warunkiem ugruntowania praworządności, jest konieczną przesłanką wykorzenienia fałszywego poglądu wyrosłego niestety na tle praktyki lat poprzednich, że ludowładztwo i praworządność to pojęcia przeciwstawne, że prawo to "tylko" forma, która winna ustąpić przed względami celowości gospodarczej czy politycznej, forma, krępująca działacza politycznego, głowę państwa czy partii. Do łamania praworządności prowadził cały splot błędów, całe biurokratyczne wypaczenie ustroju socjalistycznego. Eliminacja tych błędów jest jednym ze skutków "głodu sprawiedliwości" w społeczeństwie. Ludowej sprawiedliwości. Głód ten zaspokoić można tylko przez stałe podnoszenie kultury polityczno-prawnej, a to uzyska się tylko wtedy gdy będzie istniała jawność życia społecznego, pełna informacja społeczeństwa. Bez tego nie będzie prawdziwej socjalistycznej KULTURY RZĄDZENIA.
Mówi się obecnie szczególnie dużo o manipulacji faktami w Radio i TV, która polega na nieprezentowaniu ogółowi społeczeństwa określonych informacji. Najniebezpieczniejszym działaniem w środkach masowego komunikowania się nie jest kłamliwe przedstawianie faktów, gdyż każde fałszerstwo prędzej czy później zostanie wykryte, szczególnie teraz gdy członkowie "Solidarności" lub jej sympatycy znajdują się WSZĘDZIE. Dla władzy każda mistyfikacja czy ewidentne kłamstwo jest samobójstwem, dlatego też praktykuje się metodę, która polega na informowaniu, ale nie wszystkich. Udziela się prawa do wydrukowania określonej informacji tylko jednej lub dwóm gazetom ogólnokrajowym, czy też regionalnym. W ten sposób zawęża się krąg osób poinformowanych, jednocześnie władzy nie można zarzucić ogłupiania i dezinformacji społeczeństwa, gdyż o danym wydarzeniu GAZETY PISAŁY. Ale chęć utrzymania społeczeństwa w niewiedzy, tworzy sytuację bardzo niekorzystną w czasie obecnego kryzysu, powoduje mianowicie, iż u ludzi dowiadujących się o ukrywanych przez władzę faktach z innych źródeł (tzw. V programu polskiego radia itp.) pogłębia się niewiara do obecnego kierownictwa partyjno-rządowego. Najlepiej byłoby, gdyby władający prasą, radiem i telewizją uświadomili sobie niebezpieczeństwo obranego przez nich kursu. A może oni o tym DOSKONALE WIEDZĄ?
Od autora: Tekst ten napisałem we wrześniu 1981. Opublikowany on został w jeleniogórskiej gazecie ODRODZENIE miesiąc przed wprowadzeniem w Polsce stanu wojennego. Podobny felieton napisałbym także dzisiaj ale ten sprzed ponad 30 lat czytany obecnie dodatkowo ukazuje niezmienność pewnych postulatów społecznych, które nie są ciągle realizowane bez względu na system polityczny. Podobnie podchodził to sprawy przekazu informacji w tamtym czasie znany pisarz Leopold Tyrmand. W 1980 roku opublikował w USA artykuł pt. "Media jako współczesne niebezpieczeństwo". Zauważał w nim, że "amerykańska prasa, dzięki absolutyzowaniu swojej pozycji, stała się oficjalnie niewyobrażalnym, totalitarnym elementem w demokratycznym wszechświecie Ameryki. Totalitarnym, gdyż nie zajmuje się jedynie informowaniem, choć twierdzi, że tak jest, ale atakuje całość życia i kształtuje je zgodnie ze swoim władczym liberalizmem".
Foto: Wojciech Trojanowski
Źródło: Twój REGION Europy nr16